, strona 21


lut 10 2020

roku pora piąta i godzina piętnasta


click here [song]

 

imię i nazwisko

dusza ubrana w ciało

nie wiesz z czym mieszasz lęki

ale wiesz czym popijesz dziś leki

nie wiesz z czym życie się je

chcesz mnie pokusić trucizną

cztery pory roku Vivaldiego nie zmienią ci świata

a boska komedia Dantego nie była komedią

do końca świata będziesz kusić Diabła

nigdy nie wiesz kiedy złamią ci się plecy

jesteś zależny od utkwionej niezależności w stali

ludzie zablokują ci świt

nie wiem kiedy przestanę być zmęczona

zamykam oczy i czuję swój smutek

cztery pory roku

cztery pory roku każdego roku

wszystko zlewa się w jedność

wszystko miesza się z czernią

wszystko nie znaczy wszystko

czarny świt świata

ciężkie czasy utkniętych w klatce myszy

jak z niej wyjść

nie ma czterech pór roku

widzieliście już piekło

piekło

cztery pory piekła

nie wiesz jaki jest świat

nie wiesz jak wygląda piekło

piekło nie ma obrazu

charakteru

piekło jest piekłem

okładka ozdobiona w czyjś dotyk

poszarpane krawędzie

nikt nie otworzy wnętrzności

nie ucz innych jak żyć

to czarny świt nauczył mnie żyć

zabierając mi słońce

pierwszy raz od czwartego roku

wyszłam z mroku

nienawidzę nadętej prawidłowości

nic nie było beztrosko proste

linia jak żyła się zawsze wykrzywia

diabeł kuszony raz nie wybacza strachu

jesienią i zimą co roku

prowadzę rozmowy ze sobą jak nowy

sam Polikarp mógłby pozazdrościć

rozmowy Mistrza ze Śmiercią

co dzień zakładam się z nią 

jak wyglądałby świat bez nas

kto umrze w czarnej porze roku

mnie i jej nie trzyma ręka czynu

a upadły anioł

nigdy z powrotem się nie podnosi

pod prąd z deszczu pod rynnę

jesteś Diabłem w swojej głowie

nikt nie poda ci ręki

za późno budzisz się z ciemności

przegapisz ostatni przystanek

do linii życia

autobus kończy na pętli

nigdy nie skończę w pętli na pętli

próbujesz zabić swój smutek

ja łykam go podwójnie

słyszeć nie znaczy słuchać

wzięłam śmiertelną dawkę życia

bo nigdy nie lubiłam czytać

wokół panowała mi cisza

wszyscy wokół cisza

zegar głośno mi błędy wytyka

piętnastą już pora łykać

z tarczą i na tarczy

piętnaście czasów

bezkresy wyliczam

ale nigdy nie byłam dobra 

z matematyki

czas się przeliczył 

roku pora piąta

co roku

znika słońce 

co roku

rok jak jeden dzień 

zniknęło słońce 

więc stworzyłam

swoje 

 

 

10.02.2020r. (numerologiczna 7 - mistycyzm, czarna magia [...])

"Roku pora piąta i godzina piętnasta"

 

 

   

Diabeł XV

auurofobia   
lut 01 2020

cztery pory tęsknoty


click here [song]

 

tęsknię za Tobą zawsze, gdy widzę Słońce

widzę Cię schowaną w jego promieniach

blask, który krzyżuje się na Twojej twarzy

zasypiasz przy oknie, znowu zarywasz noce

 

tęsknię za Tobą zawsze, gdy widzę Księżyc

wyobrażam sobie jak próbujesz go dosięgnąć

nocą mógłby oświetlać Twoją bladą cerę

a Ty wpatrzona w oczy jak w widok końca świata

 

tęsknię za Tobą zawsze, gdy widzę Gwiazdy

bo widzę w nich jedną zawsze, gdy się uśmiecha

gubi po drodze rozsądek i boi się wielu krzyży

która zachowała źródło w zaprzyjaźnionej samotności

 

tęsknię za Tobą zawsze, gdy widzę Świat

bo malowałam smutną twarz w drzewach wiśni

na kwiatach łąki, w strumyku płynącej wody

i w odbiciu tafli lustra, które się rozpływa

 

tęsknię za Tobą zawsze, gdy widzę Ciebie

bo rozmazałaś w masce swoje żywe odbicie

i nie wiem czy za rok, czy zaledwie miesięcy

nigdy więcej już się tam nie zobaczymy

 

zastanawiam się z jaką łatwością

opuścisz mnie w szeregu ludzi z lodu

czy pozwolisz mi zamarznąć z nimi

a może zechcesz iść w danse macabre

 

czas tańczy już ostatnią piosenkę

chciałabym wszystko powiedzieć

za wszelką cenę Cię zatrzymać

ale się ode mnie odwracasz

 

jesteś moim najpiękniejszym przypadkiem

co mam ze sobą zrobić

jeśli wszystko znaczy dla mnie więcej

więcej niż słowa...

 

 

01/02/2020r. (7 - tajemnica, mistycyzm, nostalgia, niepokój) 

"cztery pory tęsknoty"

:)

 

 

   

4 kielichów

auurofobia   
sty 19 2020

a wszystko to, bo kocha żyć


click here [song]

 

zasypiam z echem niewypowiedzianych słów

zabrałam roślinę by dać jej nowe życie

teraz patrzy się na mnie i żywi się wodą

często zapominam o trosce

ten kwiat się patrzy żyje jak ja

ale cały dzień spędza w jednym pokoju

pracuje jak mrówka

budzę się a ona zdążyła już spoglądać mi w łóżko

jest dyskretna tylko spogląda

jakby widziała swojego Boga albo Matkę

po prostu widzi we mnie coś innego

niż człowiek widzi tylko człowieka

tylko natura rozumie swoje dzieło

jest tu przy mnie i czuwa

wymieniam się z nią powietrzem

też oświetla ją Księżyc i widzi gwiazdy

a za dnia jednoczy się ze Słońcem

będzie rosła jak ja a gdy zabraknie wody

oddam jej swoje łzy by mogła dalej żyć

kiedy ja już nie będę mogła

a gdy umrę pragnę „zasadźcie ją ze mną”

jej korzenie ochronią mnie ona odda mi moją krew

chcę zjednoczyć się z Ziemią ale najpierw proszę

muszę przeżyć swoje najpiękniejsze życie

i tak jak moja zielona roślinka w pokoju

nabywać liście które więdną i rodzą się na nowo

póki się je pielęgnuje pamiętając że się żyje

trzeba żyć ja chyba chcę być sakurą

i poruszać serca w sezonie kwitnących

kwiatów wiśni.

 

"a wszystko to, bo kocha żyć"

19/01/2020r. (6 - zmiany osobiste/ towarzyskość)

 

    

Mag I

 

Leżę na ołtarzu mojego nieba

i wiem, że nie będę walczyć

piję kielich do dna

rzucam monetą

trzymam miecz

i wbijam kij

moje ruiny nieba

czy już piekła

nie wie nikt

auurofobia   
sty 18 2020

Luna z okien zagląda III


click here [song]

 

I pobladłaś w mniemaniu, świecisz coraz spokojniejsza

Nieco bledsza, zastygła, samotna w czarnym niebie

I tej nocy nie było nikogo wokół Ciebie

Nikt już nie zabije tego bólu, który masz od serca

 

Czy jako Księżyc masz duszę i myślisz jak ludzie?

I czemu pokazujesz swój urok tylko w zimne wieczory

Dzisiaj nie widziałam gwiazd wokół Ciebie

Świeciłaś jak ciemny blask na niebie utkwiony

 

Widzę Cię zamkniętą w kuli, dalej boisz się, że to wróci

Nie możesz chować się przed światem, bo to Cię udusi

Już nie jesteś cała, powoli zakrywa Cię cień trupi

A to nie znaczy wcale, że marniejesz w łzach ludzi

 

Ile jeszcze lat będziesz wisieć i wskazywać ludziom wybory?

Widzę Cię poszarpaną i pociętą w moich żaluzjach

Wiem, że chciałaś się pokazać tej nocy i patrzeć mi w oczy

Chciałaś się odbić we własnych oczach, w odbiciu i lustrach

 

Jeśli miałabym pokazać, gdzie można odnaleźć siebie

Wskazałabym wyłącznie na Ciebie w umarłym niebie

Nie w lato, jesień i wiosnę, śnieg winien pruszyć bielebnie

Kontrast czerni i bieli Królowej Lodu malującą pustkę

 

Wznosisz się nad szczyt, zaraz upadasz niemożliwie

Nie widać Cię wśród Ziemi czasem jakby na zawsze 

Rozbierając ten smutek skryty chcę ujrzeć nagą prawdę

Nie jesteś duszą rozpaczy, zaciskasz płatki śniegu w ręce

 

A może nigdy z powrotem nie zaświecisz w Pełni

Czy to, co pękło, pozwoliło Ci wypełnić wieczność?

ćssii…

        cisza

               cisza Księżyca

                                      ustał czas

                                                   wiatr tej nocy

                                                                      poszedł spać

 

17/01/2020r. (4 - siew, kalkukacja, niepokój, droga niepokoju, analiza)

 

    

Wisielec XII 

auurofobia   
sty 11 2020

Nie możesz płakać na wieczność...


click here [song]

 

Ona była wiedźmą, mówiła, że nie boi się ludzi i jest ze stali

Szła tak pewnie, jakby szła za rękę ze swoimi demonami

Nie spowalniała z kroku, nie dawała pokazać swojej miłości

Widziałem łzy spadające z jej twarzy, to nie były łzy rozpaczy

 

Ona była kimś więcej niż tylko człowiekiem w społeczeństwie

Nikt tak pięknie nie opowiadał mi o świecie i świecącym niebie

Ona nie mogła być moją różą, ona by mnie zabiła swoją miłością

Wiedziała wszystko, zanim mógłbym wszystko schować przed nią

 

To nie jest fatalna kobieta ani uosobienie diabłów w nocy

Ona jest sobą, przysięgła, nie będzie cicho kroczyć i patrzeć mi w oczy

Lecz nade wszystko widziałem, coś w niej głębokiego pękło tamtej nocy

Płakałem, chciałbym zrobić wszystko, ale gdy zamknąłem oczy

 

Nigdy więcej jej nie ujrzałem, słyszałem głośne krzyki serca martwicy

Bałem się, bałem się otworzyć oczy, bałem się, że to ją tam zobaczę

Nie będę mógł wymazać z głowy, będę widział łzy płynące z duszy

I chyba sam poczułem, jak gdyby ktoś zakrzyczał furtki lodem zakute

 

Ona nie wróci, ona poszła do Luny i zamknęła się z nią w kuli

A mnie na stokroć zeżre tęsknota, niech mi ktoś jej uśmiech przywróci

Jeśli słyszysz mnie tam wysoko na dnie, nie możesz mnie porzucić

Ja Ci serce moje skamieniałe i rozszarpane oddałem na wieczność

 

Ja się z klifu rzucać chciałem, widziałaś moje oczy żywcem rozpłakane

Umierałaś za wszystko i uciekłaś z oka mgnienia, ja twoją ciszę chcę słyszeć

I wolałbym już nigdy nie otwierać oczu, wtedy bym się nie dowiedział

Ciebie obok nie ma, przecież Cię nie było, jak mogłem tego nie przewidzieć

 

Teraz widzę widmo jedynie, doczekuję następnego miesiąca

Widzę Cię w Lunie, nigdy z powrotem Ciebie nie ujrzę

Gdzie jesteś nad niebem moja gwiazdo świecąca

Wiem, że kochać nikt Cię wcale nie chciał

 

Nie możesz płakać na wieczność
widzę jak krzyczysz w Pełni...

 

11/01/2020r. (7 numerologiczna – tajemnica?)

* Full Moon in Cancer

* Lunar Eclipse in Cancer

* Saturn and Pluto conjuction (12 January)

 

    

Wieża XVI 

 

auurofobia