grudzień 2022


sun square pluto
28 grudnia 2022, 01:53

może napiszą o tym w sercach

w ogóle nie napiszą.

jak czuła się pustka?

....

jak brzmiało jej wołanie?

czuję się jak nigdzie

bez miejsca, bez ulotu

synchronizacji

dopada mnie nicość

myślę o niczym 

jest środek nocy

płaczę i zarazem

chwilę później przestaję

nie płaczę wcale

siedzę i nie myślę

patrzę w biały ekran

irytują mnie melodie

nie znajduję ujścia

czuję natłok

niczego nie ma

silna presja do niczego

do zmiany życia

z każdą zmianą

jestem bardziej świadoma

to przestaje pomagać

to nie to, czego szukam

chodzę

piję gdzieś kawę

szukam jakiegoś celu

nie ma go

kawa w połowie nie zdaje się

już smakować 

to tylko wyobrażenie

wcale nie musiałam jej pić

ale to myśl

kreacja

czasem myślę, że chciałabym

zginąć

nie ma lekarstwa

czasem się tak po prostu czuję

nie ma ujścia

czarna dziura

czarny raj

nigdy nie zaznałam prawdziwej

miłości

nie potrafię jej poczuć

z niczym i nigdzie

kocham połowicznie

chwilę

chwila mija

później 

już nic

nie czuję

a chciałabym

dłużej

ale jestem dzieckiem

plutona

zniszczenia

dwojako rozumianej

śmierci

słońce kwadratury plutona

autodestrukcyjność

serce

czarnej dziury

Serce.
18 grudnia 2022, 22:48

mam w sercu dziurę, której nikt nie załata

przy której nic

może stać się czymkolwiek.

mam pustkę, po której 

zawsze zostają niedomknięte drzwi,

do której wkrada się cicho mróz.

mam w sercu próżnię,

odbijającą się głośnym echem,

gdy słyszę te same wspomnienia

i gdy nie słyszę.

mam w sercu twój głos

imię. i ulubioną kawę,

której nie wybieram (ciebie)

nigdy cię nie wybieram.

(kropka nad i)

i wiem, kropka nad i

będziesz mnie nawiedzać.

mam w sercu przeciąg

i różne przeplatające ścieżki

mam w sercu zamglone piosenki

lecące głuchym echem

i nic po nich nie ma.

mam w sercu czyjeś wołanie,

które nie wiem skąd dobiega

i sny prorocze, które czekają

aż znajdą swoje linie życia.

mam w sercu chłód, który przerósł

nieznanym smutkiem,

czarnym gniewem,

nieskończonym echem,

absolutną zimową nocą.

mam w sercu coś, czego nikt zapewne

nie ma.

 

a jednak. czasem. wydają się

tak ludzko podobne,

ale serca zawsze są inne,

inaczej się smucą

zupełnie inaczej płaczą.

różny bije w nich chłód,

głuche echo wypełnia jakieś życie,

którego tu nie ma.

 

serca zawsze są inne, ale

nikt nie powiedział

że mogą, a potrafią

zacząć bić równo do siebie

zrównać się wspólnym echem

grając jedną piosenkę

jeden do drugiego.

i tylko tak szukaj miłości.

Nie obudziłam się nigdy
13 grudnia 2022, 21:36

nessa barrett - scare myself

to zabawne

nikt nie potrafi mi tego powiedzieć

przerażam samą siebie

przed lustrem

kochanie, mówię sama do siebie

bo nikt nie słuchal mnie przez ostatnie

dwadzieścia laty

tam gdzie bałam się mroku odnalazłam 

lęk na zwątpienie jak stało się to lekiem

tam, gdzie nigdy nie zapaliłbyś papierosa

ja przerażam samą siebie

głosy, które dopuściłam do mowy

nikt nie potrafi mi powiedzieć jak

czasem biegam jak po samotnym lesie

w ciemności bez latarki

w zasypanych ścieżkach bez drogi

i to ja, tylko ja przerażam samą siebie

czuję się bezpieczniej niż w głowie

przerażam się myślami jak starymi filmami

kiedyś odnajdę spokój, ale  ale ale ale ale

przed tym mnie czeka jeszcze  ale  ale

 ale

mnie jeszcze tysięcy wierszy

aż zaznam spokój, o którym napiszą 

w pachnącym drzewie,  ale

ale powiedziano mi, że jestem normalnym

więc zaakceptowałam z czym śpię pod jednym łóżkiem

i nigdy nie zaprosiłam kogoś po więcej

nie obudziłam się nigdy

tak naprawdę

nie poszłam też spać

wędrowałam po podświadomości

po swojej głowie

przerażona, wszystko co było, 

w końcu się wybudzi

kochanie, mówię sama do siebie

odrzuciłam miłość z wnętrza

bo nikt nie słuchal mnie przez ostatnie

dwadzieścia laty

przerażona, że życie z czym teraz żyję

będzie wszystkim, co dopuściłam

do mowy

Mieszkanie
10 grudnia 2022, 13:06

siedziałam długo w ciszy, 

wykreowała się sama

białe ściany,

a wokół pełno książek

prawdę mówiąc, nie wiem

dlaczego się tak czuję

pusty dom z małym strychem

jakoś tak osmutniałam

zabrakło mi słów

nie wiem czym zakończyć

tą niezręczną mi myśl

idę do przodu, ale wiem 

że nie postępuję słusznie

wiem, nigdy nie będę do końca

z tym wszystkim szczęśliwa

właściwie, nigdy nie będę

nic nie zaspokaja tego

co się dzieje w środku

po środku niczego mokną

oczy 

tylko dlaczego

przecież pachną obok mnie kwiaty

własny nowy ogród

ale gryzę się w język

i odwracam głowę w pustą ścianę

zwracam myśli gdzieś indziej

mam przecież przy sobie wszystko

życie jak z idealnego filmu,

a jednak jakbym straciła to kiedyś

bezpowrotnie

w nocy znów płakałam

i wszystko się łamie

gdy

zamieszkałam w złym miejscu

nie potrafię się wyprowadzić

zatankuję samochód do pełna

przygotuję nową playlistę

pojadę gdzieś w podróż

wolałam nigdy nie mieć domu

zamieszkałam w cierpieniu

nie mam walizek

czuję się sparaliżowana

widzę to wszędzie gdzie idę

gdzie myślę

gdziekolwiek o tym wspomnę

lub zatrę wszelkie ślady

ukołyszę przeszłość do snu

nigdy nie śpi

troski w głowie, które nigdy

nie ujrzą światła dziennego

nie potrafię wymazać przeszłości

ani jej zmienić

wciąż się obwiniam

space song

nigdy nie śpi

licho

jak obrazy 

zapisane wewnątrz

pamiętam każde oczy

obrazy twarzy ludzi

co nie bały się patrzeć

prosto w w moje

dziewczyna, która za rok

może nie istnieć

tyle bólu w oczach,

który nigdy nie wypłynął

tyle żalu, aż się skrystalizował

wszystko, czego nie powiedziałam

tyle cierpienia jak październik