, strona 1


jesteś najsmutniejszą częścią
16 maja 2023, 10:25

będę rozmawiać o tym przy rodzinnym stole

rodziny, której nigdy nie zbuduje

ja i moje trzy myśli do świata

ja jedyna lubiłam zimę

zostałam w niej sama

wszystko jak w sweather weather

to najsmutniejsza pora roku

na końcu i tak nic nie ma znaczenia

czuję się w niej najbardziej żywa

ludzie przestrzegą cię przed wszystkim

co silniejsze od nich samych

dzisiaj zdecydowałam się być nikim

prawdziwe piekło jest w środku 

tylko tych ludzi

stań ze mną w śniegu tyle bym ci opowiedziała

kładąc płatki zimy na twoich włosach

tyle bym ci opowiedziała

wzrokiem i myślą przy małym ognisku

nigdy nie lubiłam wielkich przestrzeni

tak ciężko jest je zagospodarować

potem są puste nie mają własnych ścian

czy jest już za późno

dopiero na końcu pokochają cię wszyscy

więc idź sama po zamarzniętym śniegu

nigdy się przecież nie dowiesz

a gdy życie się skończy

zawsze będę palić ci znicz

i marznąć każdą zimą w śniegu

9090909090
17 marca 2023, 07:25

na szlak naszych blizn

i dróg, które nie były drogowskazem

na twoje serce skamieniałe

i oczy rozpłakane

cierpka jak woda zimnego księżyca

cała mokra od łez

 

na samotnym wzgórzu

gdy umrą wszystkie gwiazdy

na rozpłakany księżyc

na odwróconą twarz 

i umarłam już nie raz

 

na życie i śmierć

skołatane w jedną glinę

 

 

 

nieznajomość gruntu
28 stycznia 2023, 00:01

chyba chciałbym być.. palaczem

wtedy nienawidziłbym papierosów,

ale dalej kochałbym je palić.

chciałbym być też.. może alkoholikiem?

wtedy spędzałbym czas tylko nad wódką,

i nie pamiętał co robiłem poprzedniej nocy.

aż do przekręcenia pod jakąś zimną ulicą

i tak nikt by o tym nie pamiętał,

wcale by mnie to też nie bolało.

uzależniłbym się od kofeiny,

wtedy kołatałoby mi serce,

tylko od przedawkowania.

chyba wolałbym.. nigdy nie myśleć

bo jeden raz za dużo skrzywdzi

na sto następne.

i nie zakochałbym się nigdy,

w nikim

bo mógłbym zgasić w sobie życie.

nie chciałbym mieć przed sobą

do całkowitego roztargnięcia

pogodzenia tyle emocji.

musiałbym zabić wszystkie pojedynczo

choć nakarmiłem się już nienawiścią

i smutkiem, błogim nieratunkiem,

ale byłem za mały, by sięgnąć

po coś więcej.

więc po cichutku, zamiast skakać

jak wszyscy inni, do czegoś tam w końcu

wszyscy wysoko mierzą

chyba stale za wysoko.

więc ja, naprzeciw

dotknąłem podłoża,

usiadłem, bez żadnej ulgi

nie byłem z tego dumny

i nie czułem żadnej winy.

przysłoniłem się tym wszystkim

może i rysowałbym gwiazdy,

ale chyba bałbym się niebieskiego gruntu.

najgorsze wydaje mi się stanąć

przed nieznanym, samemu stanowiąc

nieznajomość.

doktorze?
27 stycznia 2023, 23:39

niczego nie czuję, doktorze

nie czuję się nawet człowiekiem

i zoobojętniałam strasznie

chyba do samych kości.

niczego nie czuję

tylko pustkę, i to przykre

nie zmieniła jej dotąd adrenalina

radio samochodu i ta droga donikąd

i jeżdzenie gdzieś tam, by nie czuć...

...się już dość wyalienowanym?

nowe miasto widmo

takich reflektorów jeszcze nie widziałam

ale wprawdzie, oba dają przecież światło

czyli rzecz niezbędną,

wciąż pozostają w sumie tym samym

ludzie, w których nigdy się nie zakocham,

bo wypaliłam się już nawet w sercu, 

a chyba całkiem szkoda..

nie przeżyć tej jednej, najpiękniejszej miłości.

nieważne, złamałaby potem mi serce 

a może nie pamiętalibyśmy już o sobie na zawsze?

albo tęskniłabym za nią całe życie,

unikając i pragnąc w życiu jednocześnie

wciąż, to chyba lepiej czuć cokolwiek

niż pozostać obojętnym w sobie

niczego nie czuję, to wiem

wszystko, co bym dostała

koniec końców rozpłynie się w tej samej

jak dotąd obojętności.

więc chyba pójdę doktorze

wysłuchać co masz do powiedzenia

gdy moje oczy też przestają już mówić

chyba trochę się o siebie martwię

a jeśli zamknę się na świat?..

sun square pluto
28 grudnia 2022, 01:53

może napiszą o tym w sercach

w ogóle nie napiszą.

jak czuła się pustka?

....

jak brzmiało jej wołanie?

czuję się jak nigdzie

bez miejsca, bez ulotu

synchronizacji

dopada mnie nicość

myślę o niczym 

jest środek nocy

płaczę i zarazem

chwilę później przestaję

nie płaczę wcale

siedzę i nie myślę

patrzę w biały ekran

irytują mnie melodie

nie znajduję ujścia

czuję natłok

niczego nie ma

silna presja do niczego

do zmiany życia

z każdą zmianą

jestem bardziej świadoma

to przestaje pomagać

to nie to, czego szukam

chodzę

piję gdzieś kawę

szukam jakiegoś celu

nie ma go

kawa w połowie nie zdaje się

już smakować 

to tylko wyobrażenie

wcale nie musiałam jej pić

ale to myśl

kreacja

czasem myślę, że chciałabym

zginąć

nie ma lekarstwa

czasem się tak po prostu czuję

nie ma ujścia

czarna dziura

czarny raj

nigdy nie zaznałam prawdziwej

miłości

nie potrafię jej poczuć

z niczym i nigdzie

kocham połowicznie

chwilę

chwila mija

później 

już nic

nie czuję

a chciałabym

dłużej

ale jestem dzieckiem

plutona

zniszczenia

dwojako rozumianej

śmierci

słońce kwadratury plutona

autodestrukcyjność

serce

czarnej dziury