, strona 19


kwi 03 2020

podróże kosmiczne


do restauracji

do kawiarni

w autobusie

w szkole

patrzycie się w oczy

to nic takiego

jak liść odrywający się

od źródła życia

opuszczamy siebie

to coś więcej 

niż łyk porannej kawy

gdy przez ostatnie tygodnie

zdążyłeś ułożyć kosmos

połączony gwiazdami

tam kiedyś wszyscy razem

znów się zobaczymy

żadna twarz nie będzie nam obca

tam już nie będzie podziałów

nikt nie będzie szukać zbawienia

jak słowa których zawsze brakowało

przy zrywaniu kwiatów z naszego ogrodu

lub przy odsyłaniu bliskich

już nikt nie powie więcej

że gwiazdy nie świecą nocą najpiękniej

a noc wieczna jak ciemnota serca

i złam je czym prędzej

tam musi do wnętrza

wrócić światło nam wszystkim

upadajcie dalej 

przecież macie do przejścia jeszcze

całe życie

szukajcie tych co złapią wasz krzyż

i skleją na nowo brakujące układanki

a jeśli nikogo nie macie

jestem tu przy was

wszystkich

i niosę wam światło

z wami czy bez was

wciąż tu jestem

 

 

04.04.2020r. (numerologiczna 3)

 

 

     

3 kielichy

auurofobia   
kwi 01 2020

staliśmy się obojętni


click here [song]

 

plastikowe tożsamości

jak wymalowane dłonie na dnie oceanu

jak grudniowe noce na śniegowym biegunie

stoimy utknięci poza naszym wyborem

wciąż cię tu widzę jak wokół powietrze

dotykam płaczu na tych suchych ścianach

jestem tak zmęczona tkwiąc tu z tobą 

mogłabym zasnąć na dnie morza

a jedyne czego chciałam

to uwierzyć na słowo

że wciąż tu jesteś

 

ale cię nie ma

jesteś jak list lecący z gołębiami

ciągle gdzieś jesteś ale cię nie ma

byłaś na chodnikach i rozdrożach życia

czasem zapominam jak się nazywasz

musisz nam pomóc oswoić tych nocnych

a może z powrotem uda się potwierdzić

że znowu cię tutaj całą sobą poczuję

z wiatrem niosąc troski do grobowej deski

jak wymalowane dłonie na twoim ciele

jak pruszący śnieg w oczy kolejnej

nieprzespanej nocy

 

 

 

    

6 kielichów

auurofobia   
kwi 01 2020

no time to die


click here [song]

 

nigdy mnie nie odnajdziesz

bo będę już krok za tobą

i krokiem przed tobą

ja się wskrzeszam jak nieśmiertelność

łagodzę objawy zarazy

ja romansuję tylko z Księżycem

myślę tylko o śmierci

widzę pocięte twarze przechodni

biegnę tylko ze sobą

nie mam czasu z wami umierać

ja krzykiem zbudzam potępionych

ja widzę jak umierają 

nie pozwolą ci mnie zatrzymać

widzę czerń i jego sługę

nigdy mnie nie zabijesz

już straciłam czas na śmierć

możesz mnie zbawiać

możesz mnie wskrzeszać

odprawiaj za mnie modlitwy

a ja będę tam z Księżycem

widzieć wasze obłudy

jesteście szeregiem kłamstwa

rozwijacie definicję ludzi

są ze mną też oni

jestem burzą na polu

burzą w twojej głowie

błyskawicą na morzu

i krzykiem w lasach mordowanych

sąd ostateczny ci nie wystarczy

nie należę do boga

nie należę do diabła

jestem tylko sobą więc idę

ogniem się wskrzeszam

wodą napajam

w powietrze się wzbijam

i w ziemię uderzam

jak samobójcy anielskie dzieci

którym świat nie pomógł przeżyć

jak krzyki porwanych ludzi

którzy wiedzą że nie cisza ich zabija

nie jestem artystą ani poetą

muszę iść sama

biegnę po dantejskim piekle

ja widzę energię świata

widzę jak bezlitośnie upada

choć mógłby was jedną nocą pochłonąć

wy nie rozumiecie czym jesteście

nie macie pojęcia na temat pojęć

dostaliście prawo by żyć

przeceniliście wartość życia

ja jestem sobą mogę być wszystkim

śmiercią lub beztroską nocą

mogę ci wydać wyrok jak sąd ostateczny

boisz się prawdy w kontrowersji

przepraszam najmocniej mi wybacz

dalej myślisz 

że za twoje uczynki ktoś spróbuje

cię wskrzesić?

 

 

       Siła VIII

 

     7 mieczy

 

 

 

 

auurofobia   
mar 30 2020

świętej pamięci niech świeci


click here [song]

 

nie chciałam zbawić nigdy świata

łamię mi się głos jak w kwietniu

gdy stałam przy kaplicy

widziałam swoją babcię

której ciało skaził lód i mróz

jej ciało nigdy nie było tak zimne

gdy dotykałam ją po raz ostatni

moje łzy zamarzały na jej ciele

niech mi ktoś ją przywróci

była ze mną gdy bałam się życia

pomagała mojej mamie

żebym była tym z kogo jest teraz dumna

patrząc na mnie w niebie

czułam śmierć w swoim mózgu

w sercu i wszystkich wnętrznościach

kiedy otworzyłam drzwi

widziałam płaczącą sąsiadkę

jej przyjaciółkę

u bram drzwi mój wujek

przeprasza 

babcia nie żyje

o mój boże serce mi krwawi

przywróćcie moją babcię

ona się już nie uśmiecha

była taka zimna

moje serce zamarzało tam z nią

chciałam zobaczyć jej uśmiech

nie doczekałam się nawet

wspólnego świętowania 

osiemnastych urodzin

krzycz na wieczność

światłość twoja niech jej świeci

gdzie królują wszyscy święci

krzycz czarny świcie

nie możesz pozwolić 

babciu wróć

kolejnej tęsknoty 

nie dam już rady

bez ciebie przeżyć

 

(wiersz archiwalny)

auurofobia   
mar 06 2020

do zaoferowania mam chłód


click here [song]

 

nie wiem czym jest chłód

teraz tańczysz sama

nie wiem czym jest ciepło

może to coś da

czy jestem sobą

czy nie jestem już sobą

nie potrafię wyrazić

najprostszych uczuć ludzkości

nienawiść i smutek

miłość i radość

nie wiem czym jest niebo

bo widzę je codziennie

a jest nieobecne

nie wiem czym jest piekło

głęboko pod warstwami skalin

walczę z kryzysem wartosci

boję się opuszczenia

odejścia od kwitnących 

kwiatów wiśni

zapomniałam jak to jest

dotykać ludzką dłoń

obdartą z marzeń

spitą łzami

która po raz ostatni trzymała

ostatnią nadzieję życia

nie doczekała nigdy 

swojego ciepła

więc zamarzła

dłonie przesiąknięte modlitwą

nie wiem czy jestem sobą

czy rozróżniłabym podstawowe

kolory barw roku

wartości

czy umiałabym uratować człowieka

jeśli nigdy nie uratowałam siebie

czy wyzbyłabym się

tej czerni

czy umiałabym płakać

gdyby mnie ktoś zabijał

jaka dziś jestem

czuję tylko chłód

nie jestem samotna

i nie jestem silna

do siły trzeba czegoś więcej

jeśliby mnie opuścili

czy umiałabym pisać

że jestem sama?

odchodzę bo nie wiem kim jestem

wszyscy wokół mnie giną

połykają milion utraconych nadziei 

zamkniętych w białym proszku

bezbronnie giną fortece

mury Jerycha 

z nich widać końce świata

dziecko spadające z mostu

z wielopiętrowego budynku miasta

tracące oddech milisekunda po sekundzie

co czuje człowiek gdy odpuszcza

wie że nie cofnie już czasu

umiera w powietrzu

czy mierzy się z rzeczywistością

uderza

i nie widzi nikogo więcej

kiedy widzi szybciej zachód

od ludzi na lądzie

dostrzega chowające się słońce

które nie widzi samobójstw

ich życie bielsze od wymiaru 

nieistnienia ludzkiego

dzieci końca świata

umierają

płaczą pod swoim własnym

kościołem

widzę ich twarze codziennie

nigdy nie dowiem się

która z nich dziś zamknęła oczy

odchodzę bo boli mnie

cała skarbnica moich uczuć

od dawna

boli tak serce moje

bo bije

zaczęło żyć

zamykając oczy

i nikt nie słyszał

nie widział

jak cicho pracuje

ciszej niż deszcz

na trawie

do Ziemi...

 

 

"do zaoferowania mam chłód"

06.03.2020r. (numerologiczna 5 - ...)

 

 

    

8 kielichów

auurofobia