, strona 17


mar 26 2021

Świętej Pamięci Maks Słojka


Wiersz jest autorstwem moim i wszystkich ludzi,

którzy chcieli oddać kilka słów w związku ze śmiercią Maksa Słojki.

wiersz i pamięć o Tobie uczyni Cię na zawsze nieśmiertelnym.

do zobaczenia w innych czasach, wszyscy bardzo za Tobą tęsknimy.

 

 

 

Świętej Pamięci Maks Słojka

 

„Ad meliora tempora”

 

A ja pamiętam

Uśmiech doskonały

 

Ciągle gdzieś mam w głowie

Śmiech doskonały

 

Ciebie nie da się zapomnieć

Nie zapamiętać

 

Ale Ciebie już nie ma

Nie ma uśmiechu

 

Ciebie już nie ma

Zabrałeś uśmiech do grobu

 

Zabrałeś swój uśmiech ze sobą

I swoją wewnętrzną dobroć

 

Zabrałeś nam z serca milion radości

Ale przecież nie chciałeś okraść

 

Pamiętam Cię nikt nie mógł być jak Ty

Na zawsze sobą będziesz już wieczny

 

Ale teraz jest okrutne

I tak bardzo nierozumne

 

Teraz zniknąłeś Ciebie już nie ma

Uciekłeś na zawsze do gwiazd

 

Do gwiazd którymi

Przecież zbudowałeś moją pasję

 

I żadna z nich już nie odda nam

Nie odda nam Ciebie

 

Nie pozwoli dobiegnąć by pożegnać się

Pożegnać się z Tobą ostatni raz

 

On malował mi zwykły dzień

Tylko Ty przecież potrafiłeś być

 

I te fotografie widzę

Jakby zdjęcia przed oczami

 

Ciebie szczęśliwego

Tak dobrze ukryłeś ból

 

Teraz już Cię nie ma i tęsknię

Bo wiem że nikt już nie zastąpi mi Ciebie

 

I gdzieś w głowie w sobie czuję

Że piszesz to dla wszystkich

 

Twój wybór był cięższy niż

Wszystko co na nas spadło

 

Teraz zabrałeś wszystko do Ziemi

Już nic nie jest dla mnie rozumne

  

Byliśmy zwiedzać razem świat niedoskonały

A serce znów zapachniało Paryżem

 

Będziemy śpiewać znów i śmiać się

I pójdę tam by zobaczyć Twój uśmiech

 

Zostałeś tam ze mną na fotografiach

Ten świat już przemija lecz miasto Cię sobą otuli

 

Wiem że czekasz na mnie w drugim Paryżu

I wiem że pójdziemy zwiedzić go jeszcze raz

 

Te ulice nigdy nie zapomną Twoich kroków

Jak i nigdy nie zapomniały nas wtedy gwiazdy

 

Teraz cichą nadzieją myślę zamykając oczy

Czy zobaczę Cię z powrotem po drugiej stronie

 

Pozostawiłeś po sobie burzę w umyśle

I pustkę w sercu

 

I choć wiem że to niemożliwe

Szepczę ciche “wróć”

 

Ale zabrałeś swój uśmiech

Zabrałeś uśmiech do grobu

 

A ja pamiętam

Zapamiętam na zawsze Twój uśmiech

 

On wśród nas już tylko odpoczywa

Nie trapią go smutki i łzy

 

Otacza go ciepło i spokój ducha

Gdzie nie liczą się już lata i dni

 

On cicho już nas prowadzi

Ciszą do wieczności aż my na końcu tej drogi

 

Prócz naszego smutku nic całkiem

Nic całkiem nie przemija

 

I pamiętajcie że dusza jest wieczna

A nasz Anioł nadal wśród nas żyje

 

W sercach naszych małych

W sercach wszystkich bliskich

 

Więc śpij Aniele i ucisz nasze łzy

Śpij Aniele tutaj pod gwiazdami

 

Czuwaj przy nas gdy przyjdzie mrok

Czy zgasną nam gwiazdy

 

Na tym świecie umiera tylko ten zapomniany

A ty jesteś już nieśmiertelny

 

Tego co kochasz przecież

Nie da się na zawsze stracić

 

A on kochany był

Ponad wszystko

 

auurofobia   
mar 05 2021

salem secret


 

Sztuka co zwie się obłudą

 

Tyle kłamstw wokół że zabiłem prawdę

 

Żeby ogłuchnąć musiałem przestać myśleć

 

Teraz już nie są w stanie przestraszyć

 

Niczym nie są w stanie

 

Ani mnie krwawym słowem

 

Ani pustką którą widzę przed sobą

 

Oczy które zapomniały jak widzieć

 

Słońce i Księżyc na dłoniach by pamiętać

 

Komu jaką rękę mam w życiu podać

 

A jak patrzą to niech szukają detalów

 

Sztuka to jest sztuka

 

Sztuka co zwie się obłudą

 

Obłudą

 

Obłudą

 

By zagrozić nie mógł mi już nikt wcale

 

Bo ja poznałem się już doskonale

 

Więc mi płaczem przywołasz mrozy

 

Uśmiechem na twarzy rozbijesz obrazy

 

Mnie już nikt do płaczu nie uklęknie

 

Ja mam swoje światło

 

Które nie ma z jasnością nic na pozór

 

Tyle kłamstw wokół że zgubiłem się dookoła

 

Tyle tych mydlących świateł wieczorów

 

Żeby się poznać musiałem stale

 

Cierpieniem się ciągnąć

 

A gdy się poznałem

 

Oni niczym nie są w stanie

 

Niczym nie będą już w stanie

 

Odzyskać to co ja straciłem

 

Gdy przez nich w ciemności

 

Skomląc oddałem

 

Więc idź i szanuj swoją pustkę

 

Bo kiedyś nawet i jej ci jej

 

Zabraknie

auurofobia   
gru 28 2020

grudzień


Ciemno i pusto jestem grudniem

Nie owieję Cię żadnym rozsądkiem

I magicznym ratunkiem

Jeśli już jesteś to naucz się nie być

Jeśli widzisz to pokaż że oślepłeś

Gdzieś w środku

Gdzieś płynie sobą

Otchłań

Taki smutek który nazwać można

Otchłanią

Ciemnością grudniem

Niczym więcej niż upadkiem

Któregoś dnia rozsądkiem zabijesz

Wszelkie możliwości ciała i duszy

Nie łatwo nie łatwo

Pozbyć się

Siebie z otchłani

Jeszcze gorzej jest pozbyć się duszy

I tych emocji

Lecz kiedy poczujesz jadąc ostatnią stacją

Że nikt na Ciebie nie czekał

Nikt na Ciebie nie czeka

Zobaczysz gromem z nieba zobaczysz

Coś gorszego niż ciemność

A w niej otchłań

Owiana grudniową nocą

I wtedy już nikt więcej

Ci nie pomoże

I siebie nie oddasz nawet sercu

Zostaniesz sam na zawsze

Ze swoją stacją

Bez siebie

auurofobia   
lis 23 2020

love won't be my savior


click here [song]

 

mógłbym mówić wszystkim, że słońce

słońce cię tak pięknie rozświetli

mógłbym mówić, że zamiast nieba wolałbym 

jej odbicie

i świat duma, wszystko się kołysze, ale tylko

to tylko w mojej głowie

oni znają mój magnetyzm, oni wiedzą powierzchowność

i zastanawiam się wciąż, gdzie popełniłbym

ten sam błąd

one popełniałbym wciąż w nieskończoność

aż nauczyłbym się go naprawiać

czy oni próbowaliby zrobić to tak samo?

a jeśli złamią mi serce, a jeśli ty złamiesz serca

komu na drogę rozbite szkła

by nie dociągnąć się już nawet do dna

a ja mam to w oczach, w oczach pełno szkieł

wszystko, co pękało tu od lat

miłość, miłość nie jest moim zbawcą

już dawno gdzieś oślepłem i nigdy się nie dowiem

kiedy zatrzymał się w oczach ten widok

kiedy po raz ostatni widziałem miłość

śmierci przecież też bym już nie dojrzał

i jak przyjdzie 

to czy pomylę ją z jedyną

i pójdę ściskając ślepo rękę jedną

nie powrócę ja i nie usłyszysz mojej piosenki

którą grałbym do gwiazd, którą mógłbym

grać dla ciebie

czy nie pomyliłbym cię ze śmiercią

ja w nieskończoność powierzę

siebie i smutek mój

siebie aż tyle, że nie mógłbym mówić

że nie istniałyby słowa, które zdążyłyby pozwolić

by pisać dalej ten potok słów

mój mały wierszowy chór

do aniołów i wszystkich dusz

mógłbym mówić wszystkim, że księżyc

księżyc cię tak pięknie rozświetli

 

księżyc cię tak pięknie rozświetli

księżyc cię tak pięknie rozświetli

księżyc cię tak pięknie rozświetli

auurofobia   
lis 06 2020

pora roku zła


patrzą patrzą na mnie moje głosy

moje poranne rosy wśród tylu niebiosów

i nie wiem

nie mam siły układać tych słów

gdy znowu nie chcę mi się żyć

boli gdy krew mi odchodzi

i śpiewam znów

bo nie chcę mi się żyć

i nie mam już żadnej z gwiazd

nie kocham już planet

nie oddaję się magii świata

ani światu

godzina piętnasta już minęła

a piekło dalej mnie nie pokonało

i nie widzę słońca

i nie świeci księżyc

wszystko jest takie samo

w niebie tu na ziemi

lub na dnie Hadesu

bo nie chce się szeptów do ucha

gdy inni wmawiali tam kłamstwa

nie chce się bliskości

gdy raniła moje ciało własna krzywda i łza

a dotyk jest bólem 

bo dotykiem skrzywdzono mi potępioną duszę

a deszcz zachęca do ucieczki

gdzieś gdzie nie znajdzie mnie już nikt

a ja będę tylko widzieć swoje ściany

zimne lodowate ściany

a pośród nich ja

a pośród mnie chłód

więc chodź zaśpiewaj znów mi

czym się różnią te ściany

od twoich trosk wyszeptanych

nie ma już nieba

bo do nieba dusze idą obie

a dla mnie mnie nie ma

duszy i nieba

drugiej tęsknoty na końcu świata

śpiewaj śpiewaj mi

bo zaraz przyjdą

rozbić mi ściany

pora roku zła

rok jak jeden dzień

a po rozbiciu murów

znów zobaczę nic

i to nie pozwoli 

nie pozwoli

mi więcej żyć

 

 

 

 

auurofobia