salem secret
05 marca 2021, 22:25
Sztuka co zwie się obłudą
Tyle kłamstw wokół że zabiłem prawdę
Żeby ogłuchnąć musiałem przestać myśleć
Teraz już nie są w stanie przestraszyć
Niczym nie są w stanie
Ani mnie krwawym słowem
Ani pustką którą widzę przed sobą
Oczy które zapomniały jak widzieć
Słońce i Księżyc na dłoniach by pamiętać
Komu jaką rękę mam w życiu podać
A jak patrzą to niech szukają detalów
Sztuka to jest sztuka
Sztuka co zwie się obłudą
Obłudą
Obłudą
By zagrozić nie mógł mi już nikt wcale
Bo ja poznałem się już doskonale
Więc mi płaczem przywołasz mrozy
Uśmiechem na twarzy rozbijesz obrazy
Mnie już nikt do płaczu nie uklęknie
Ja mam swoje światło
Które nie ma z jasnością nic na pozór
Tyle kłamstw wokół że zgubiłem się dookoła
Tyle tych mydlących świateł wieczorów
Żeby się poznać musiałem stale
Cierpieniem się ciągnąć
A gdy się poznałem
Oni niczym nie są w stanie
Niczym nie będą już w stanie
Odzyskać to co ja straciłem
Gdy przez nich w ciemności
Skomląc oddałem
Więc idź i szanuj swoją pustkę
Bo kiedyś nawet i jej ci jej
Zabraknie