, strona 16


Destroy myself just for you.
13 listopada 2021, 19:18

 

[click here song]

 

słońce już nie świeci

niebo jest szare

wieczorem spacerują samotni

ciągiem dnia zabiegani

spokojniejsze piosenki

samotniejsze noce

wszystko wydaje się jakby cichsze

takie nieoczywiste, nie do zniesienia

listopad spędzany ze zmarłymi

z potrzebą wyciszenia

spacerem patrząc się w księżyc

kolejny rok, sam ze sobą jesienią

tylko ja i moje myśli

zniszczyłem siebie dla ciebie

i kolejny rok

nie umiem się naprawić

za rok będę słuchać nowych piosenek

o miłości i śmierci

to dwie rzeczy z którymi jestem związany

o których wiem wszystko i najmniej

zniszczyłem siebie nie myślałem

że tak ciężko jest się naprawić

myślałem, że tak pięknie

będzie oddać życie za ciebie

teraz już nie ma

i życia, i ciebie

jestem tylko ja,

nigdy go nie chciałem

i nie kochałem

 

ślepnąc od świateł
31 października 2021, 23:46

"Ślepnąc od świateł" 

[click here song]

 

To powoli

powoli opuszcza moje ciało

z każdym krokiem

oślepłem od świateł

szedłem ulicą, myślałem o niej

jak możesz mieszać mi w głowie

idę ulicą, nie mogę o tobie myśleć

patrzę na deszcz, 

muszę przecież poukładać swoje życie,

to coś, nad czym powinienem się zastanawiać

idę, myśli krzyżują mi rozsądek

nie chcę cię szukać, 

oczy oszukują mi głowę

ślepnąc od świateł, wydaję mi się

całkiem zwariowałem

nigdy się tak nie czułem

coś pochłania mi głowę, 

duszę i zmysły

ciągle ślepnąc od świateł,

gdy idę ulicą, gdy jadę samochodem

zatrute miasto, którego nienawidzę

ale szukam, szukam cię

ciągle w nim

niech to powoli opuszcza moje ciało

pozwólcie przestać mi myśleć

powoli opuścić ciało

chciałem iść, zgubić się w nim

przypadkiem zgubiłem się w tobie

miasto nie pozwoli mi odejść

ona siedzi w mieście i myśli o śmierci

a cały świat za jej drobnym krokiem

mój świat myślał o niej

 

31.10.2021

Świętej Pamięci Maks Słojka
26 marca 2021, 20:37

Wiersz jest autorstwem moim i wszystkich ludzi,

którzy chcieli oddać kilka słów w związku ze śmiercią Maksa Słojki.

wiersz i pamięć o Tobie uczyni Cię na zawsze nieśmiertelnym.

do zobaczenia w innych czasach, wszyscy bardzo za Tobą tęsknimy.

 

 

 

Świętej Pamięci Maks Słojka

 

„Ad meliora tempora”

 

A ja pamiętam

Uśmiech doskonały

 

Ciągle gdzieś mam w głowie

Śmiech doskonały

 

Ciebie nie da się zapomnieć

Nie zapamiętać

 

Ale Ciebie już nie ma

Nie ma uśmiechu

 

Ciebie już nie ma

Zabrałeś uśmiech do grobu

 

Zabrałeś swój uśmiech ze sobą

I swoją wewnętrzną dobroć

 

Zabrałeś nam z serca milion radości

Ale przecież nie chciałeś okraść

 

Pamiętam Cię nikt nie mógł być jak Ty

Na zawsze sobą będziesz już wieczny

 

Ale teraz jest okrutne

I tak bardzo nierozumne

 

Teraz zniknąłeś Ciebie już nie ma

Uciekłeś na zawsze do gwiazd

 

Do gwiazd którymi

Przecież zbudowałeś moją pasję

 

I żadna z nich już nie odda nam

Nie odda nam Ciebie

 

Nie pozwoli dobiegnąć by pożegnać się

Pożegnać się z Tobą ostatni raz

 

On malował mi zwykły dzień

Tylko Ty przecież potrafiłeś być

 

I te fotografie widzę

Jakby zdjęcia przed oczami

 

Ciebie szczęśliwego

Tak dobrze ukryłeś ból

 

Teraz już Cię nie ma i tęsknię

Bo wiem że nikt już nie zastąpi mi Ciebie

 

I gdzieś w głowie w sobie czuję

Że piszesz to dla wszystkich

 

Twój wybór był cięższy niż

Wszystko co na nas spadło

 

Teraz zabrałeś wszystko do Ziemi

Już nic nie jest dla mnie rozumne

  

Byliśmy zwiedzać razem świat niedoskonały

A serce znów zapachniało Paryżem

 

Będziemy śpiewać znów i śmiać się

I pójdę tam by zobaczyć Twój uśmiech

 

Zostałeś tam ze mną na fotografiach

Ten świat już przemija lecz miasto Cię sobą otuli

 

Wiem że czekasz na mnie w drugim Paryżu

I wiem że pójdziemy zwiedzić go jeszcze raz

 

Te ulice nigdy nie zapomną Twoich kroków

Jak i nigdy nie zapomniały nas wtedy gwiazdy

 

Teraz cichą nadzieją myślę zamykając oczy

Czy zobaczę Cię z powrotem po drugiej stronie

 

Pozostawiłeś po sobie burzę w umyśle

I pustkę w sercu

 

I choć wiem że to niemożliwe

Szepczę ciche “wróć”

 

Ale zabrałeś swój uśmiech

Zabrałeś uśmiech do grobu

 

A ja pamiętam

Zapamiętam na zawsze Twój uśmiech

 

On wśród nas już tylko odpoczywa

Nie trapią go smutki i łzy

 

Otacza go ciepło i spokój ducha

Gdzie nie liczą się już lata i dni

 

On cicho już nas prowadzi

Ciszą do wieczności aż my na końcu tej drogi

 

Prócz naszego smutku nic całkiem

Nic całkiem nie przemija

 

I pamiętajcie że dusza jest wieczna

A nasz Anioł nadal wśród nas żyje

 

W sercach naszych małych

W sercach wszystkich bliskich

 

Więc śpij Aniele i ucisz nasze łzy

Śpij Aniele tutaj pod gwiazdami

 

Czuwaj przy nas gdy przyjdzie mrok

Czy zgasną nam gwiazdy

 

Na tym świecie umiera tylko ten zapomniany

A ty jesteś już nieśmiertelny

 

Tego co kochasz przecież

Nie da się na zawsze stracić

 

A on kochany był

Ponad wszystko

 

salem secret
05 marca 2021, 22:25

 

Sztuka co zwie się obłudą

 

Tyle kłamstw wokół że zabiłem prawdę

 

Żeby ogłuchnąć musiałem przestać myśleć

 

Teraz już nie są w stanie przestraszyć

 

Niczym nie są w stanie

 

Ani mnie krwawym słowem

 

Ani pustką którą widzę przed sobą

 

Oczy które zapomniały jak widzieć

 

Słońce i Księżyc na dłoniach by pamiętać

 

Komu jaką rękę mam w życiu podać

 

A jak patrzą to niech szukają detalów

 

Sztuka to jest sztuka

 

Sztuka co zwie się obłudą

 

Obłudą

 

Obłudą

 

By zagrozić nie mógł mi już nikt wcale

 

Bo ja poznałem się już doskonale

 

Więc mi płaczem przywołasz mrozy

 

Uśmiechem na twarzy rozbijesz obrazy

 

Mnie już nikt do płaczu nie uklęknie

 

Ja mam swoje światło

 

Które nie ma z jasnością nic na pozór

 

Tyle kłamstw wokół że zgubiłem się dookoła

 

Tyle tych mydlących świateł wieczorów

 

Żeby się poznać musiałem stale

 

Cierpieniem się ciągnąć

 

A gdy się poznałem

 

Oni niczym nie są w stanie

 

Niczym nie będą już w stanie

 

Odzyskać to co ja straciłem

 

Gdy przez nich w ciemności

 

Skomląc oddałem

 

Więc idź i szanuj swoją pustkę

 

Bo kiedyś nawet i jej ci jej

 

Zabraknie

grudzień
28 grudnia 2020, 01:06

Ciemno i pusto jestem grudniem

Nie owieję Cię żadnym rozsądkiem

I magicznym ratunkiem

Jeśli już jesteś to naucz się nie być

Jeśli widzisz to pokaż że oślepłeś

Gdzieś w środku

Gdzieś płynie sobą

Otchłań

Taki smutek który nazwać można

Otchłanią

Ciemnością grudniem

Niczym więcej niż upadkiem

Któregoś dnia rozsądkiem zabijesz

Wszelkie możliwości ciała i duszy

Nie łatwo nie łatwo

Pozbyć się

Siebie z otchłani

Jeszcze gorzej jest pozbyć się duszy

I tych emocji

Lecz kiedy poczujesz jadąc ostatnią stacją

Że nikt na Ciebie nie czekał

Nikt na Ciebie nie czeka

Zobaczysz gromem z nieba zobaczysz

Coś gorszego niż ciemność

A w niej otchłań

Owiana grudniową nocą

I wtedy już nikt więcej

Ci nie pomoże

I siebie nie oddasz nawet sercu

Zostaniesz sam na zawsze

Ze swoją stacją

Bez siebie