Luna z okien zagląda III


18 stycznia 2020, 02:35

click here [song]

 

I pobladłaś w mniemaniu, świecisz coraz spokojniejsza

Nieco bledsza, zastygła, samotna w czarnym niebie

I tej nocy nie było nikogo wokół Ciebie

Nikt już nie zabije tego bólu, który masz od serca

 

Czy jako Księżyc masz duszę i myślisz jak ludzie?

I czemu pokazujesz swój urok tylko w zimne wieczory

Dzisiaj nie widziałam gwiazd wokół Ciebie

Świeciłaś jak ciemny blask na niebie utkwiony

 

Widzę Cię zamkniętą w kuli, dalej boisz się, że to wróci

Nie możesz chować się przed światem, bo to Cię udusi

Już nie jesteś cała, powoli zakrywa Cię cień trupi

A to nie znaczy wcale, że marniejesz w łzach ludzi

 

Ile jeszcze lat będziesz wisieć i wskazywać ludziom wybory?

Widzę Cię poszarpaną i pociętą w moich żaluzjach

Wiem, że chciałaś się pokazać tej nocy i patrzeć mi w oczy

Chciałaś się odbić we własnych oczach, w odbiciu i lustrach

 

Jeśli miałabym pokazać, gdzie można odnaleźć siebie

Wskazałabym wyłącznie na Ciebie w umarłym niebie

Nie w lato, jesień i wiosnę, śnieg winien pruszyć bielebnie

Kontrast czerni i bieli Królowej Lodu malującą pustkę

 

Wznosisz się nad szczyt, zaraz upadasz niemożliwie

Nie widać Cię wśród Ziemi czasem jakby na zawsze 

Rozbierając ten smutek skryty chcę ujrzeć nagą prawdę

Nie jesteś duszą rozpaczy, zaciskasz płatki śniegu w ręce

 

A może nigdy z powrotem nie zaświecisz w Pełni

Czy to, co pękło, pozwoliło Ci wypełnić wieczność?

ćssii…

        cisza

               cisza Księżyca

                                      ustał czas

                                                   wiatr tej nocy

                                                                      poszedł spać

 

17/01/2020r. (4 - siew, kalkukacja, niepokój, droga niepokoju, analiza)

 

    

Wisielec XII