grudzień 2019, strona 1


my lucifer is lonely
07 grudnia 2019, 00:40

click here [song]

 

życie płynie na fali w Kanagawie

muzyka otumania zmysły

spadasz w nurcie

sęp rozerwie cię na strzępy

 

ciągle tłumisz swój gniew

zdmuchujesz swoją czerń

twój diabeł rozdmuchał krew

niedługo pokryje cię śmierć

 

uciekaj uciekaj

niedługo wkroczy w twe oczy

wypali ci blasku dźwięk

przeszyje ci skórę do skorupy

lekko się uśmiechniesz

 

oddasz swój oddech

jedyną pokutę

prawdziwą siły naturę

zamkniesz swe wargi

od środka zje cię czerń

jedyny sensu grzech

 

idź jeszcze nie jest za późno

okryj się blaskiem chwały

zdobądź złoto bądź łaskawy

umieraj w blasku sławy

 

tutaj spal tutaj zabij

tego uczyń swoim sługą

kto ci śpiewał to przecież życie

 czy musi być godnie przeżyte?

zasmakuj życia chwili

bądź i graj

w teatrze wyjdź i graj

 

te minione wieki

minione już niezwrócone lata

masz tylko wspomnienia

jedyna życia cnota

 

cicho stąpaj

oczy przetrzyj humorami

biegnij za emocjami

daj się nacieszyć chwilami

przed tobą jest tylko

shinigami

 

śmierć

śmierć już kwitnie cicho wzdryga

śmierć już szuka przeciwnika

zstąpi znowu na bezdroża

znajdzie tego co nie kocha

przyjdzie cicho i powoli

da odetchnąć wolnikowi

 

cicho przyjdzie się zakradnie

 z gracją w sukni i w krawacie

znów zakradnie cicho wzdrygnie

przecież wykonuję swoją pracę

 

ktoś zapłacze ktoś odetchnie

ktoś planuje krwawą zemstę

czy z rozpaczy czy mi wybaczy

bądź mi łaskawy

 

piekło chłonie mnie bezpowrotnie

03/05/2019

"---------------------"

mój diabeł mnie straszy

 

    

Piątka Mieczy

wracam do domu
06 grudnia 2019, 23:58

click here [song]

 

Wracam do domu

powiedzcie wszystkim

ja wracam do domu

z deszczem idąc

wracamy

 

powiedzcie światu

wracam do domu

idę idę

coraz żwawiej

z oceanem

 

z liśćmi płynącymi

z prądem wiatru

szczyt zdobywa się

idąc jedynie

pod prąd

 

z prądem płyną tylko martwe ryby

idę idę

wracam do domu

świecie ja wracam do domu

idę do niego

by móc znów sypiać w ciemnościach

 

żeby wypić moją ulubioną herbatę

posłuchać trochę niewygadanej ciszy

powiedzcie mojemu światu

że wracam do domu

 

żeby moja ręka zamarzała pod pierzyną

by czuć unoszące się piekło z głowy

by znów widzieć

myśli chodzące po ścianie

konfrontację jaźni

 

żeby rzeczywistość stała się tylko

rzeczy rzecz rzeczą

a w tylko istością istoty

rzeczą istoty

 

powiedzcie światu

idę do domu

by mógł znów padać śnieg

który przykryje świat

niczemu niezawiniony

 

otulę je w białej delikatnej pierzynie

świecie spełniłeś swoje zadanie

czas odejść

zasnąć

 

w wiecznej zmarzlinie

krzycz

 

nie zginę!

 

02/11/2019

 

 

   

Świat XXI

witch
06 grudnia 2019, 23:51

click here [song]

Ona przychodzi, gdy jest tu już ciemno

otacza mnie głębią i najżywszą pełnią

niechże odejdą czarne linie tą drogą

by trzymając gwiazdę, gdy już mroczno

 

oświetlała Umarłym drogę powrotną

 

Niech już opuszczą na zawsze te zaćmienia

bym dalej szukała widoku cienia mego istnienia

czuję, że wzrosłam i mam już siłę

z naturą zjednoczyć się w mogile

 

tylko ona będzie otulać me ciało w martwicy

 

Najprawdziwszy pogrzeb odprawi mi Ziemia

z nią się zjednoczy kawałek bladej skóry

lecz nikt nie znajdzie serca

ktoś zaopiekuje się nim, by dalej biło w godziny

 

kiedy nadejdzie czas, zjednoczy się z Ziemią

 

Nadchodzi czas, Bogów Najwyższych czas

oto mój czas – Sabat Czarownic

odkryj swój as

nic?

 

Moja ręka rozprawi się z cierpieniem

raz na zawsze wszyscy ulegniem

otworzą się bramy

by raz na tysiąc laty

ujrzeć  - Królową Lodu

 

 

a potem zamarznąć w wiecznej zmarzlinie

i szeptać tysiącami głosów

nie zginę

 

odciąłem pętlinę

okrywającą mi ciepłem

szyję

 

cicho zawołał głos w oddali

jak to przeżyłem?

Księżyc świecił na moją mogiłę

zbieram żniwa szeptem świateł

i blaskiem okrywam czule

 

niczego ci nie dam lecz przy mnie

nie zginiesz

Królowa Lodu wypaliła Księżycem

człowiekowi szyję…

i dziesięć mieczy wbitych wokół krtani

z powrotem wbiło się w Ziemię

nie ugięło to najmroźniejszego serca

dama głośno z mieczy zadrwiła

 

a człowiek jak Głupiec szukał na nowo

królowej, której gardło lodem żywcem wyrżnięto

poderżnięto w oknach trumien

i z nienawiści do swego istnienia

rozpaliła w lodzie kres znaczenia

 

Zasiadła w chwale, na nowo

trzyma się już żwawo

cicho już nie kroczy

jej wielkie oceaniczne oczy

uśmiech wyrażony z pogardą

 

Do kogo przyjdzie tej nocy?

o ludzie!

 

Nie pytajcie, jaki morał płynie z tej historii

Sam Księżyc zasłonił oczy.

 

 

 

    

Królowa Mieczy

róża wpadła przez otwarte okno
06 grudnia 2019, 23:49

click here [song]

 

 i nadszedł ten dzień, który miał nigdy nie nadejść

tyle gwiazd zdążyłam wysłuchać

i taka sama ja

 

nie potrafię już zapewnić swojego bytu

potwierdzić, że żyłam tu naprawdę

nie chciałabym nigdy się do tego

przyznać

 

wybił dzień gorszy niż jesienny deszcz

co z tego, że dzwoni dzwon

oznajmiający

dwunastą godzinę

 

one zwiastują tylko czarną godzinę

czas, który się nam kończy

zabił dzwon

dzwonku, dzwoń…

 

każdy swoją tutaj gwiazdę ma

której nie da się dotknąć

zapewnić, że jest jego

pokazać, że

istnieje

 

proszę zawsze pamiętać człowieku

gwiazdy mają kolce kłujące

bardziej niż róże zbierane

w domowym ogrodzie

przecież

 

tam jest tak bezpiecznie

a zawsze przed zerwaniem

umywasz ręce

 

sprawdzasz, z której strony dotknąć

jak się nie ukłuć, zakładasz rękawice

żeby w każdym przypadku

nie przyznać się

 

nie zostawić żadnych śladów

a kwiat?

przecież został zerwany

 

przez okno pewnego dnia ujrzałam

jak mi róże uschły w białym polu

nie chciałam ich dotknąć

potwierdzić im

 

przecież istnieję

 

i takie biedne myślę, rozpacz mnie pożera

one czekały w białym polu

czekały na nadzieję

i zgniły niby w czystym i weselowym polu

 

a za rok wymieniono je jak bezpańskie

na nowo

za rok już nikt nie pamiętał

 

i na co była mi ta gra

świat dalej był ten sam

 

uśmiecham się dalej

tak łatwo jest to napisać

zbiór kilku liter

a odczyt jakby inny

 

boję się spojrzeć w swoją wnętrzność

ile róż tam znajdę

czy potrafiłabym wtedy zapewnić

że istnieję?

przecież wciąż uśmiecham się

 

poza mną się kręci świat

jadę autobusem 

osłaniam się we wnętrzu komnaty

wszystko jest bez celu

 

bez sensu

nie umiecie podlać nawet róży

a wokół pada deszcz

zasypujecie kałuże

tak jest lepiej

 

pewnego dnia ktoś zapytał mnie

„kim jesteś?”

zadławił się biedak

kałużą rozpaczy

 

jestem różą

nie podlano mnie w ostatnie dni wakacji

w złotej jesieni

nigdy nie zerwano

zapewniono, że istnieję

zginęłam w białym polu

 

czekałam, przytulając nadzieję

nie miałam nawet kolcy

raniono mnie

z każdej strony

 

i za rok już nikt o mnie

nie pamiętał

 

było minęło, to nic

teraz pada deszcz

 

topią się tylko ludzie

w żeglugach

 

nieodwzajemnionych miłości

 

 

    

 Królowa Kielichów 

piszę, bo nie umiem żyć
06 grudnia 2019, 23:48

click here [song]

 

zajrzyj mi w oczy i powiedz czy tu jeszcze coś się żywi

czy żywica wrosła już w każdy kończyn szyi

popatrz w moje oczy i powiedz czy tam jeszcze żyją

czy to tylko moje emocje uśpione wraz ze mną

 

w moich oczach tylko martwa pobudka

nie wiadomo skąd tutaj przyszła

dzień za dniem łza zasycha niebezpiecznie

nikt w moich oczach na mnie nie czeka

 

niebezpiecznie rozcinam swoje umarłe wargi

lód się rozwścieczył mrożąc wymarłe mi

wszystkie kawałki źrenic kończyny

niedługo nie zostanie tu nic i tylko ty

 

z moich oczu wykopiesz setki krwawych dusz

zabierz je wreszcie one bezlitośnie ciążą mi już

lecz moja powieka lekko się zapadła

tak jakby cicho zapadła klamka

 

tak jakby cicho ślad po mnie zaginął

wietrznie i srogo śnieg tu znowu zaczął

żywo padać

 

   

Piątka kielichów