spowiedź III
15 lutego 2022, 21:56
życie to tylko wieczna paranoja następujących dni
moje łoże śmierci czeka na mnie jak zbawienie
wstanę jutro, bo już czeka na mnie nowy problem
przyzwyczaiłam się do tego, że ja muszę się obwiniać
nigdy nie będę dobra i nigdy nie jestem wystarczająca
świat kocha cię tylko wtedy, gdy umierasz
gdy jesteś komuś potrzebna, ale tylko na chwile
jak ten kolejny epizod w serialu lub pominięty wątek
jestem cholernym zranionym dzieckiem
nikt mnie nigdy nie chciał wysłuchać
układałam godzinami zabawki w pokoju
i nie umiałam się potem nimi bawić
spędzałam czas ze sobą jak w zbawieniu
pamiętam, kiedy pierwszy raz pomyślałam
o odebraniu sobie mojego cennego życia
teraz nie mówię wcale albo krzyczę za dużo
jestem tym biednym dzieckiem, które nie umiało się odnaleźć
nie zamęczaj mnie krętymi drogami
bo ja nie odnajduję wyjścia z prostej oświetlonej ścieżki
a najbardziej boli, gdy ktoś obwinia mnie o moją ciszę
gdy ja wewnętrznie w sobie krzyczę
kładę się wśród gwiazd i myślę, jak pięknie będzie, gdy zginę
złamałam sobie serce wieki temu, nikt więcej mi go nie złamie
dziecko krzywdy, nigdy nie byłam normalna
ale zawsze dostosowywałam się do waszych standardów
teraz was boli, że jestem zbyt obojętna
gdzie szukać przyczyny tych trudnych zachowań
moja obojętność jest waszą największą krzywdą
tłumię w sobie emocje jak dobre antydepresanty
i zawsze się boję, że jestem tematem rozmów
że nie robię nic złego, a wszyscy się ze mnie śmieją
wszyscy śmieją się z mojej ciszy i łez na skórze
mam prawdziwą paranoję w głowie
czasem nie chcę już mieć nikogo do oparcia
żeby świat był łatwiejszy do przeżycia
gdy na niczym mi więcej nie zależy
teraz leczę moje wewnętrzne dziecko
i dajcie mi wszyscy święty spokój
dajcie mi spokój jak na cmentarzu
zachowajcie moją należytą ciszę
bo już nie chcę więcej krzyczeć i płakać
chcę tylko zasnąć jak w grobie
obudzić się z dobrym sercem
słońcem za oknem
i kimś obok siebie
dźwięk łamanych kości