nieznajomość gruntu
28 stycznia 2023, 00:01
chyba chciałbym być.. palaczem
wtedy nienawidziłbym papierosów,
ale dalej kochałbym je palić.
chciałbym być też.. może alkoholikiem?
wtedy spędzałbym czas tylko nad wódką,
i nie pamiętał co robiłem poprzedniej nocy.
aż do przekręcenia pod jakąś zimną ulicą
i tak nikt by o tym nie pamiętał,
wcale by mnie to też nie bolało.
uzależniłbym się od kofeiny,
wtedy kołatałoby mi serce,
tylko od przedawkowania.
chyba wolałbym.. nigdy nie myśleć
bo jeden raz za dużo skrzywdzi
na sto następne.
i nie zakochałbym się nigdy,
w nikim
bo mógłbym zgasić w sobie życie.
nie chciałbym mieć przed sobą
do całkowitego roztargnięcia
pogodzenia tyle emocji.
musiałbym zabić wszystkie pojedynczo
choć nakarmiłem się już nienawiścią
i smutkiem, błogim nieratunkiem,
ale byłem za mały, by sięgnąć
po coś więcej.
więc po cichutku, zamiast skakać
jak wszyscy inni, do czegoś tam w końcu
wszyscy wysoko mierzą
chyba stale za wysoko.
więc ja, naprzeciw
dotknąłem podłoża,
usiadłem, bez żadnej ulgi
nie byłem z tego dumny
i nie czułem żadnej winy.
przysłoniłem się tym wszystkim
może i rysowałbym gwiazdy,
ale chyba bałbym się niebieskiego gruntu.
najgorsze wydaje mi się stanąć
przed nieznanym, samemu stanowiąc
nieznajomość.