Nemo propheta in patria sua
17 stycznia 2022, 21:33
mam w rękach swoje życie
i razem z nim znikam
jeśli nie oddzwonię pamiętaj
skasuj mój numer w telefonie
życie zadrwi z ciebie nie raz
ja przy tym nie jestem problemem
zostawi cię ludzi cały bar
ten amerykański Route 66
a latarnię musisz zbudować sam
wieża Babel jest zniszczeniem
nie umiecie obchodzić się z ludzkimi emocjami
karma nie wymaga wspólników
dlatego obchodź się ze wszystkim ostrożnie
bo nie wiesz czy zniesiesz ból, który zesłałeś
jak dług spisany na samego siebie
granice ulegają destrukcjom
nie szukasz miłości przyznaj to przed sobą
wzrok nad twoją chwilą
nikt cię nie zapamięta
nikt nie rozleje ci szampana na grobie
to coś, do czego musisz dojść sam
życie wydaje się słodkie
roku pora piąta i godzina piętnasta
znika słońce co roku
ile to już razy
zdołałem w ciemności przeżyć
tak szczerze, chyba nic mnie nie boli
płaczę do trzech dni
wszystko już wypłakałem na pogrzebie
świętej pamięci mojej babci
od tamtej pory nie potrzebuję współczucia
wydaję się dość martwy do uczuć
słyszały mnie ponad trzy bloki
myślę, że nawet cmentarze
więc jeśli coś mnie boli, to na pewno
jest to już tylko wyobrażenie
bo ja mam złote serce, któremu
pozwolę płakać za przyziemnymi sprawami
ale nie, nie boli mnie to
po prostu dajcie mi żyć
święty spokój to wszystko o czym myślę
gdy wydałem z siebie te krzyki
ale tylko śmierć jest kresem cierpień
Nemo propheta in patria sua